Sieć stacjonarna TP nie na sprzedaż?
- 20.03.2012, godz. 22:22
Informacja o rozważanej sprzedaży infrastruktury sieci stacjonarnych TP została zdementowana przez France Telecom. Ale właściwie czemu nie?
Nie wiemy, co się wydarzy, a pytań jest wiele. Może Francuzi nie są szczerzy, dementując wyciek informacji i już sondują rynek na ewentualność sprzedaży udziałów niektórych zasobów TP? A może najpierw dokupią Play? Kto kupi Exatel, TK Telekom? Czy Zygmunt Solorz wytrwa w Polkomtelu, czy za rok, dwa sprzeda go z niezłym zyskiem? Podobno coraz odważniej patrzą na okazje inwestycyjne w Polsce inwestorzy rosyjscy.
Zlecenie na sieć
Sieć komórkowa Centertel, w tym infrastruktura stacji bazowych potrzebna do zaoferowania usług czwartej generacji LTE, będzie budowana na zasadzie współdzielenia z Polską Telefonią Cyfrową (T-Mobile) przez powołaną w lipcu 2011 roku przez obu operatorów spółkę NetWorkS!. Została zatem przełamana mentalna bariera obaw przed współpracą z konkurentem. Bardziej efektywne dla biznesu jest współdzielenie ryzyka i kosztów nowych inwestycji infrastrukturalnych, nadal konkurując w usługach i aplikacjach. Przy okazji mniej będzie miejsc, gdzie w bezpośrednim sąsiedztwie krajobraz "zdobi" kilka masztów stacji bazowych telefonii komórkowej.
Zobacz również:
Nie można zatem wykluczyć nowych decyzji w sprawie organizacji zarządzania zasobami infrastruktury sieci stacjonarnych, w tym sieci dostępowych. Takie rozważania są uzasadnione. Po pierwsze, ponieważ - zwłaszcza dla ludzi skupionych wokół Orange - najważniejszym biznesem, chociaż niekoniecznie słusznie, są usługi mobilne. Czyli reszta bywa traktowana jako obciążenie. A po drugie, jeszcze kilka miesięcy temu prowadzono bardzo już zaawansowane negocjacje z firmą Ericsson na temat outsourcingu zarządzania oraz utrzymania sieci i usług TP, również w sieci stacjonarnej dostępowej, w ramach kompleksowej usługi nazywanej "managed services". Ericsson świadczy takie usługi w ponad 100 krajach, dla ponad 300 klientów, w sieciach obsługujących ponad 1 mld abonentów.
Szybko zdementowana wiadomość o rozważanej sprzedaży stacjonarnej części sieci TP, gdyby okazała się jednak prawdą, byłaby ciekawym posunięciem dla polskiego rynku i perspektyw rozwoju infrastruktury dostępowych sieci szerokopasmowych. Przede wszystkim dowiedzielibyśmy się wreszcie czegoś więcej o strategii TP.
Serce czy rozum?
Szybko zdementowana wiadomość o rozważanej sprzedaży stacjonarnej części sieci TP, gdyby okazała się jednak prawdą, byłaby ciekawym posunięciem dla polskiego rynku i perspektyw rozwoju infrastruktury dostępowych sieci szerokopasmowych. Przede wszystkim dowiedzielibyśmy się wreszcie czegoś więcej o strategii TP, chociaż nadal nie wiadomo dlaczego FT mogłaby chcieć takiego posunięcia. Na razie jesteśmy zdani na poznawanie strategii głównie poprzez dylematy światopoglądowe zagubionych bohaterów serialu reklamówek nowych usług TP - reprezentującego racjonalność Rozumu i emocje Serca.
Ale oni chyba nie wyjaśnią mniejszym akcjonariuszom, co się stało w TP po podjęciu decyzji o zapłaceniu gigantycznej kary 550 mln euro w ugodzie kończącej spór z DPTG, firmą, która dla TP zakładała światłowody. Nie dowiedzą się także, jakie znaczenie dla inwestycji ma wykup własnych akcji, na które ostatnio TP wydała 167 mln zł i zamierza w sumie przeznaczyć nawet 800 mln zł do końca 2012. Nie będą także wiedzieli, jak się ma dalej rozwijać wątek ustępstw regulatora rynku w zamian za inwestycje w regionach nieopłacalnych "białych plam", jak TP chce zarobić, wchodząc w definiowane jako niezyskowne projekty budowy światłowodowych sieci szkieletowych, budowanych przez samorządy województw?
Kiedy prezes Witucki objął rządy w TP, zapowiadał dywersyfikację usług i inwestycji operatora, wyjście w nowe obszary, produkcję filmową, usługi finansowe, ubezpieczenia. Trudno się było jednak spodziewać, że to stworzy potencjał dla nowych inwestycji i zrównoważy problemy utrzymania rynku telefonii stacjonarnej. Jego sukcesem jest radykalne obniżenie gorączki sporów z regulatorem rynku, ale dzisiaj, pomimo comiesięcznych raportów z realizacji porozumienia UKE-TP, nadal nie wiadomo, co z tego wynika.
Inwestycje nie nieopłacalne
Ewentualność niewyobrażalnego przed laty pozbycia się kontroli nad podstawową infrastrukturą dostępowych sieci stacjonarnych - nazywaną kiedyś klejnotami koronnymi naszego największego operatora - wcale nie musi oznaczać rezygnacji ze świadczenia usług w tej dziedzinie. Możliwe jest przecież zwirtualizowanie oferty stacjonarnych usług detalicznych. To też metoda na optymalizację kosztów działania. Na rynkach pojawili się też inwestorzy, którzy wchodzą w finansowanie tego typu przedsięwzięć infrastrukturalnych. Przeważnie są to fundusze powiązane z bankami lub private equity.
Są też prywatne fundusze wybierające specjalność wchodzenia w inwestycje infrastrukturalne i pozornie mało dochodowe nieruchomości, nawet takie jak miejskie sieci ciepłownicze czy kanalizacja. Nietrudno znaleźć przykłady i będzie ich więcej, bo powoli wypracowują się modele partnerstwa publiczno-prywatnego w przedsięwzięciach komunalnych. A infrastruktura telekomunikacyjna to projekty komercyjne i przecież wciąż obiecująca perspektywa tworzenia szerokopasmowej wartości dodanej. Trzeba zainwestować, zredukować koszty i zapewnić długoterminowy, stabilny system.
Nie wiemy, co się wydarzy, a pytań jest wiele. Może Francuzi nie są szczerzy, dementując wyciek informacji i już sondują rynek na ewentualność sprzedaży udziałów niektórych zasobów TP? A może najpierw dokupią Play? Kto kupi Exatel, TK Telekom? Czy Zygmunt Solorz wytrwa w Polkomtelu, czy za rok, dwa sprzeda go z niezłym zyskiem? Podobno coraz odważniej patrzą na okazje inwestycyjne w Polsce inwestorzy rosyjscy z pokolenia, które nie ma już wobec nas historycznie uwarunkowanych kompleksów. A czy my moglibyśmy sobie wyobrazić na rynku takiego inwestora jak Sistema? Nie należy chyba wykluczyć żadnych scenariuszy, może być ciekawie.